Jeżeli kupujemy NFT, to co tak naprawdę nabywamy?

„Niektórych rzeczy nie kupisz. Za wszystko inne zapłacisz kartą” obiecuje reklama jednej z popularniejszych sieci kart płatniczych. Dzięki tokenom NFT, obszar rzeczy których nie da się kupić bardzo się zmniejszył: można kupić unikatowy misia, pośladek Dody, czy nawet miłość (niekiedy za olbrzymie pieniądze).

Jednak nie wszyscy sobie zdajemy sprawę, że kupując NFT nie nabywamy praw autorskich do przedmiotu transakcji (np. do obrazu) – mamy tylko certyfikat własności jego cyfrowej wersji.

To co właściwie jest przedmiotem transakcji i za co płacimy?

NFT to niewymienialny token dostępowy oparty na technologii blockchain, dzięki której możemy potwierdzić autentyczność cyfrowego szyfrowanego certyfikatu opisującego nasze prawo wyłącznego dysponowania własnością danego pliku cyfrowego (na podobnej zasadzie, jak potwierdza się autentyczność podpisu cyfrowego).

Sens transakcji dotyczących NFT najczęściej polega na tym, że zyskujemy wyłączny dostęp do pliku, który jego autor wskazał jako oryginał. Zatem NFT to potwierdzenie ekskluzywności – tylko właściciel NFT ma prawo powiedzieć, że ma legalny dostęp do pliku.

W przypadku NFT w ogóle mówić o umowie sprzedaży, bo treści cyfrowe ani nie są rzeczą w rozumieniu art.45 k.c. ani opisana transakcja nie dotyczy przeniesienia praw wyłącznych, ale z drugiej strony obowiązuje zasada swobody umów: zgodnie z art. 3531 k.c. Nie będzie to zatem umowa kupna – sprzedaży, ale umowa nienazwana, jedynie zbliżona do umowy sprzedaży lub do umowy sprzedaży licencji niewyłącznej.

To tak jak w przypadku egzemplarza płyty – nie nabywamy prawa do muzyki na niej nagranej, nie możemy jej rozpowszechniać, przerabiać czy wykorzystywać w inny sposób bez zgody właściciela praw autorskich.

Warto także pamiętać, iż prawa autorskie może przenieść wyłącznie ich posiadacz. I tu pojawia się kolejny problem: jeśli posiadamy prawa, oczywiście mamy prawo zabronić innym korzystania z nich. Jednak posiadanie tokena NFT do jakiegoś utwory (choćby popularnego obrazka misia) nie jest równoznaczne z wyłącznym uprawnieniem do korzystania z niego. Natomiast naruszeniem praw autorskich może być stworzenie czy dysponowanie NFT zawierającym kod dzieła, którego nie jest się właścicielem. Nie można więc skopiować czyjegoś utworu, zrobić z niego NFT i czerpać zyski z obrotu nim, bo do tego uprawniony jest tylko autor lub prawdziwy nabywca praw. Do takiego naruszenia praw autorskich nie dojdzie w przypadku NFT zrobionych na bazie plików cyfrowych znajdujących się w domenie publicznej.

NFT – chwilowy trend czy technologia przyszłości?

Tokeny w cyberprzestrzeni – co do nas idzie?

Czy pamiętacie rok 2012, kiedy rozpoczęły się prace nad stworzeniem pierwszych tokenów NFT? A może bardziej zapadł Wam w pamięć rok 2014, kiedy podczas nowojorskiej konferencji Seven on Seven, autorzy Kevin McCoy i Anil Dash dokonali ogromnego przełomu, łącząc taki niewymienialny token z rzeczywistym dziełem sztuki?

Z każdym rokiem cyfrowa sztuka wyzwala coraz większe emocje, nie tylko u odbiorcy, ale także i u samych twórców, nierzadko zaskoczonych rozmachem, z jakim ich utwór zdobywa kolejne salony i aukcje dzieł sztuki.  Sprawia to, że sztuka coraz bardziej zaczyna przypominać intratny biznes i przyciąga inwestorów na całym świecie niczym wysoko inkorporowany papier wartościowy. W rozbudzonej świadomości konsumenta jego przyszłość jawi się bowiem w najpiękniejszych barwach. Zwłaszcza dla kolekcjonerów dzieł sztuki  istotne jest to, że dzięki niewymienialnemu tokenowi wartość takiego dzieła w momencie jego wydania istotnie wzrasta i – niczym dobre wino –  nabiera coraz większej  mocy w czasie.

Giganci na aukcji czyli jak sprzedawać dzieła sztuki?

Być może trudno zrozumieć, dlaczego cyfrowe tokeny oparte na sztuce mają tak ogromną wartość. Założyciele i pionierzy  rynku NFT, zwłaszcza popularnego ostatnio OpenSea, nie mają jednak żadnych wątpliwości co do tego, że spędzane przez nas codziennie godziny przy komputerze zabierają nas w cyfrową  niby –  rzeczywistość, gdzie sztuka staje się po prostu odrębnym i ważnym subświatem.  Co więcej, udowadniając przypadki użycia NFT poprzez wyświetlanie i wzmacnianie narracji artysty, wprowadzono nowy model ekonomiczny, w którym artyści cyfrowi mogą prezentować swoje dzieła na rynkach globalnych i uzyskiwać bardziej sprawiedliwy udział w przychodach na sprzedaży pierwotnej i wtórnej. Przyciąga to jednak nie tylko renomowanych artystów, ale i performerów, buntowników i najprzeróżniejszych agitatorów nowej, cyfrowej rzeczywistości. Przykład? Cyfrowy kolaż codziennych dzieł sztuki Beeple produkowanych w ciągu 13 lat został niedawno wybity w NFT i umieszczony pod młotkiem w domu aukcyjnym Christie’s. Zatytułowany Everydays: The First 5000 Days kolaż zgromadził ponad 100 ofert, z których najwyższa wyniosła 3 miliony dolarów. Aukcja zakończyła się  11 marca, stając się pierwszym udokumentowanym przypadkiem umieszczenia czysto cyfrowego dzieła sztuki na liście przez licytatora.

W oparciu o NFT powstają muzea, galerie, czy inne wirtualne platformy. Chociażby znany już na całym świecie Pablo Rodriguez-Fraile jest współzałożycielem słynnego  Museum of Crypto Art (MoCA) , które stworzył wraz ze swoim wieloletnim przyjacielem i inwestorem venture Colbornem Bellem. MoCa jest wiodącą galerią sztuki wirtualnej rzeczywistości Metaverse. Dysponując kolekcją ponad 3000 cyfrowych dzieł sztuki, Muzeum koncentruje się na wystawie dzieł sztuki w rodzimych środowiskach cyfrowych i opowiadaniu historii artystów. Autorzy prowadzą swoisty ,,artystyczny  inkubator”, w którym 15 artystów zdążyło już zbudować własne przestrzenie wystawiennicze. Warto dodać, że tylko w ostatnich miesiącach sprzedaż dzieł sztuki opartych na technologii NFT  osiągnęła  tu rekordową wartość 11,2 miliona dolarów!

Stairs to heaven

Jak wspomniano wcześniej, NFT to nie tylko sztuka. Jedna z platform, Original Protocol, właśnie zorganizowała aukcję pierwszego na świecie albumu muzycznego NFT amerykańskiego DJ-a 3LAU. Łącznie grono fanów artysty zebrało ponad 11 milionów dolarów za 33 NFT składające się na album 3LAU Ultraviolet. W sporcie NBA Top Shot stał się najpopularniejszym portalem NFT na świecie, dając ponad 350 000 użytkownikom możliwość zdobycia cyfrowych przedmiotów kolekcjonerskich gwiazd z National Basketball Association. Niedawno NBA Top Shot przyniosło ponad 100 milionów dolarów! Mark Cuban, miliarder właściciel Dallas Mavericks, niedawno wyraził przekonanie, że NFT „mogą stać się jednym z trzech największych źródeł dochodów NBA w ciągu najbliższych 10 lat.”

Poza tym, jak się okazuje, także rozwój kariery, i to nie tylko czołowych gwiazd sportu, jest w dużym stopniu zdeterminowany przez wykorzystanie NFT.  Czy dzisiejszy potentat piłkarski z Włoch –  Juventus Turyn – świętowałby także swoją ogromną popularność, gdyby nie stworzone w 2021 przez władze klubu karty kolekcjonerskie przypisane do indywidualnych tokenów, które rozeszły się po całym świecie niby świeżutkie bułeczki? Czy naprawdę nie chcielibyśmy być posiadaczami unikatowego wizerunku Cristiano Ronaldo umieszczonego na pierwszej i najdroższej w danej kategorii z wyemitowanych kart? Bynajmniej.

 

Popularność tokenów NFT w dziedzinie sztuki czy sportu, sprawia, że po takie właśnie nowatorskie rozwiązania technologiczne sięgają coraz częściej także autorzy gier komputerowych ( np. Minecrafta, czy nawet gier typu multipleyer), celebryci, gwiazdy kina i estrady. Wszystkich łączy wizja dużego zysku, jaki mogą uzyskać wyróżniając w ten sposób swoje produkty.

Skalowalna sieć blockchain, która łączy się z Ethereum za pomocą mostu, kusi projekty NFT, obiecując im środowisko, w którym niewymienne tokeny można „wybijać”, handlować nimi i sprzedawać na aukcjach po niemal zerowych kosztach. Projekty NFT, takie jak Aavegotchi, Neon District Megacryptopolis, ZedRun, Chain Guardians, Decentral Games, Battle Racers, Doki Doki i MyCryptoHeroes już przeniosły się na Polygon, którego infrastruktura jest dostosowana do obsługi gier o wysokim wzroście. Polygon nie jest zresztą jedynym łańcuchem, który przechodzi do projektów NFT. Pretenduje do tej rangi również Elrond, który wprowadził Terra Virtua z szeregiem przedmiotów kolekcjonerskich NFT od Paramount Pictures, Legendary Entertainment, Unreal i Unity. W zeszłym roku firma WAX ogłosiła wyłączne partnerstwo z legendarnymi kartami Topps Trading Cards, aby wypuścić cyfrowe wersje fizycznych kart kolekcjonerskich Topps, a także ekskluzywne cyfrowe przedmioty kolekcjonerskie na WAX Blockchain. Tego rodzaju powiązania wydaja się nie mieć końca…

NFT dla (jeszcze) nie wtajemniczonych…

Czym jest więc tak naprawdę współczesne NFT? I dlaczego, być może, wkrótce nie będziemy  mogli obejść się już  bez tej technologii?

NFT, czyli Non-Fungible Token to inaczej niezamienny token, będący nośnikiem cyfrowych aktywów, mogący reprezentować przedmioty materialne oraz niematerialne: od dzieł sztuki, poprzez gry, kolekcjonerskie karty, muzykę, wirtualne nieruchomości i wiele innych. Stanowi on jawny i dobitny  przykład tego, że obecna epoka należy do technologii cyfrowych i związanych z tym regulacji rynkowych, które znacznie przekraczają możliwości ludzkiego wpływu czy nadzoru. Dotychczas to społeczność nadawała określonym przedmiotom, czy to materialnym czy wirtualnym, określoną i społecznie akceptowalną wartość. To właśnie na mocy tego międzyludzkiego porozumienia  mogła odbywać się tradycyjna wymiana handlowa. Z czasem to kryptowartościowe przedmioty ,,społecznego pożądania” zaczęły żyć niejako własnym życiem, nierzadko przekraczając swoim zasięgiem granice ludzkiej wyobraźni. Znacznie większy potencjał przychodów związany z tą globalną kategorią rozrywki, jaką reprezentuje NFT sprawia, że w 2021 r. każda licząca się firma produkująca dobra konsumenckie na świecie będzie musiała opracować strategię NFT lub żałować, że tego nie zrobiła.

To dzięki modelowi NFT producenci czy artyści mogą otworzyć swoją pracę na szerszą publiczność użytkowników kryptowalut, którzy chcą wydać swoje zasoby cyfrowe. NFT wykorzystują bowiem tę samą technologię rozproszonej księgi głównej, która umożliwia bitcoin i  kryptowalutę. Własność i autentyczność są potwierdzane na blockchainie, który zapewnia publiczny, niezmienny zapis, więc oszuści nie mają możliwości nakłonienia inwestorów do zakupu fałszerstwa. Kupujący mogą również zobaczyć, za ile przedmiot został wcześniej sprzedany, kto jest jego właścicielem i wszystkie daty związane z jego historią sprzedaży.

Uwięzieni w kryptorzeczywistości- na zawsze?

W ostatnim czasie NFT przestała już być  tylko globalną kategorią rozrywki o zwiększającym się z każdą minutą potencjale przychodów. Istnieje uzasadnione przypuszczenie, że na przestrzeni 2- 3 lat  niemal każdy produkt konsumencki  będzie mógł zostać przekształcony w NFT.

Być może, kiedy za kilka lat pojawi się rozszerzona rzeczywistość, cyfrowe elementy zaludniające te wirtualne środowiska będą również oparte na NFT. Wydaje się, że nie ma już ucieczki przed tym zjawiskiem,  choćby ze względu na to, że NFT są reklamowane jako „kolejny zabójczy przypadek użycia krypto”. Ale czy NFT naprawdę może zastąpić handel jako główny powód istnienia blockchainów – nawet jeśli ma to tylko zastąpić spekulację kryptowalutami spekulacją na temat wartości NFT w świecie gier, rozrywki i sztuki? Na to pytanie z pewnością odpowiedź znajdziemy już w nadchodzącym roku, kiedy zarówno ,,cyfrowi tubylcy”, jak i  doświadczeni kolekcjonerzy będą mogli w znaczący sposób połączyć się ze sztuką, filmami, grami wideo lub innymi formami ekspresji na zupełnie nowym poziomie, a wielomiliardowy potencjał branży NFT zostanie uwolniony…